1.05.2015
"Szkarłatna ulica" (Scarlet Street) 1945
Tytuł: Szkarłatna Ulica
Gatunek: dramat
Rok produkcji: 1945, USA Reżyseria: Fritz Lang
Są takie filmy, które wciągają od pierwszych minut. Nierzadko trafiamy na nie przez przypadek. Nie inaczej było z bardzo starą już produkcją - "Szkarłatna ulica". Odbiornik włączyłam przy okazji sprzątania, które musiałam oczywiście porzucić aż do zakończenia filmu.
Czarno-białe kino ma w sobie magię i pewną ckliwość, której próżno szukać w najnowszych dziełach dużego ekranu. Przyznaję, że nigdy wcześniej nie słyszałam o "Szkarłatnej ulicy", zatem czym prędzej pragnę zachęcić Was do podróży w głąb kina Noir.
Intryga rozpoczyna się na jednej z ciemnych uliczek gdzieś w USA. Skromny, utalentowany artystycznie, starszy bankier Christopher Cross (Edward G. Robinson) wracając późną nocą do domu, staje się światkiem przestępstwa. Młoda i piękna Kitty (Joan Bennet) staje się ofiarą drobnego złodziejaszka i cwaniaka Johnny' ego (Dan Duryea), który w brutalny sposób odziera ją z godności pozbawiając środków do życia. Będący pod urokiem niewiasty Christopher rusza z pomocą i od tego momentu jego życie zmieni się na zawsze, nieodwołalnie. Kitty jest bowiem jedną z kobiet-modliszek, nieobliczalnych, przyzwyczajonych do luksusu, niezaradnych życiowo, sprytnych i tajemniczych femme fatale. Nic więc dziwnego, że starszy mężczyzna traci dla niej głowę i...pieniądze. Wszystko zapowiadałoby się na piękną bajkę, gdyby nie żona Christophera i ukryte motywy przebiegłej Kitty. A intryga ta jest grubymi nićmi szyta, a jej konsekwencje będą tragiczne.
Doskonała gra aktorska, będąca jedną z tych "starych szkół aktorskich" o których raczej dzisiaj się nie słyszy. Doskonale dopracowany scenariusz, napięcie i mrożący krew w żyłach finisz. W filmie nie brakuje nawet przemocy stosowanej przeciwko kobietom, co jak na tamte standardy kinowe jest dość zaskakujące. Kolejnym razem widz przekonuje się, że nie należy igrać z cudzymi uczuciami. Szczególnie jeśli chodzi o ... miłość.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja niestety nie dostrzegam magii w czarno-białych filmach :( Ogólnie nie lubię starych filmów :)
OdpowiedzUsuń