Etykiety

11.23.2013

"Fistaszki zebrane 1967-1968" Charles M. Schulz

Na każdy z tych tomów czeka się z wypiekami na policzkach. Kiedy już się pojawią, zawsze obiecuje sobie, że ich lektura musi wystarczyć mi na kolejne pół roku ("Fistaszki zebrane" wychodzą tylko dwa razy w roku). A w rzeczywistości cały tom pochłaniam w tydzień.

Tym razem przedmowę do komiksu napisał pan Maciej Wojtyszko. I z pełną odpowiedzialnością wyznam, że jest to jedna z najlepszych przedmów, jakie zostały napisane specjalnie dla "Fistaszków".
"Humor, żart, ironia i głębsze znaczenia splatają się w tych rysunkach w sposób tak specyficzny, tak niepowtarzalny, że może lepiej byłoby o ich Autorze myśleć raczej jako o poecie, o piewcy codzienności, o tym, który widzi więcej. Dostrzega rzeczy i sprawy godne zauważenia tam, gdzie nawet wybitny powieściopisarz, mądry dramaturg czy wprawny eseista nie potrafią dostrzec niczego inspirującego."
A co znajdziemy w środku?  Po raz kolejny pełen kompleksów Charlie Brown będzie dumał nad sensem swego istnienia i ubolewał nad tym, że nie cieszy się zbyt dużą popularnością i sympatią wśród rówieśników. Linus cały czas nie potrafi rozstać się ze swoim kocykiem, dającym mu poczucie bezpieczeństwa. Lucy nadal aktywnie działa jako wzięty psychiatra i za 5 centów doradza Charliemu jak pokonać lęki.

Lucy: No dobrze. Z czym nasz problem?
Charlie: Z jutrem! Zawsze martwię się o jutro. A kiedy nadchodzi zaczynam się martwić o kolejne jutro. Pewnie po prostu boję się zmierzyć z przyszłością.
Lucy: Chyba mogę Ci pomóc Charlie... Najpierw musisz się odwrócić...Przyszłość jest w tamtym kierunku...No tak lepiej! Teraz zajmijmy się Twoją postawą...Jeśli chcesz się zmierzyć z przyszłością, musisz wypiąć pierś. Właśnie tak! Wypnij pierś i zmierz się z przyszłością! A teraz podnieś rękę i zaciśnij pięść. O, tak. Wyglądaj na stanowczego. No cóż, chyba już wiem, dlaczego boisz się zmierzyć z przyszłością.
Charlie: Dlaczego?
Lucy: Wyglądasz idiotycznie!

Nie zapominajmy także o Snoopym, dla niektórych najważniejszym bohaterze "Fistaszków Zebranych". W tym tomie czarujący beagle wciela się w rolę asa lotnictwa z czasów I wojny światowej, zgrywając bohatera, a także odkrywa w sobie talent sportowy.

Ten, kto doskonale zna wspaniałe komiksy Charles'a M. Schulza dobrze wie, że jest to wymarzona rozrywka połączona z błyskotliwymi spostrzeżeniami, które wydobywają się z ust małych dzieci. Ich dialogi i przemyślenia poruszą niejednego dorosłego czytelnika.

Za komiks dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia. 

11.18.2013

"Zawód: zwycięzca" Vadim Makarenko


Wydawnictwo Agora słynie z wydawania niebanalnych książek, które za każdym razem poruszają interesujące i ważne tematy. Tym razem moją uwagę przykuła książka "Zawód: zwycięzca", zawierająca w sobie zbiór wywiadów z przywódcami biznesu - szefem HBO, prezesem Tesco, szefem Yahoo, LA Film School i chociażby prezesem firmy komputerowej, która wydała na rynek kultową grę "World of Tanks". Wywiady przeprowadził Vadim Makarenko - dziennikarz Gazety Wyborczej, nominowany do nagrody Grand Press, autor książki "Tajne służby kapitalizmu".

Już zanim otworzyłam książkę wiedziałam, że będę miała okazję zapoznać się z sylwetkami najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi biznesu na świecie. Stosunek do biznesmenów mam ambiwalentny. Z jednej strony podziwiam niektórych za pasję, upór, determinację, umiejętność zarządzania zespołem, perfekcyjne planowanie czasu i odwagę. Niestety, w swoim życiu spotykałam większość takich, dla których liczą się tylko zyski, którzy nie szanują swoich pracowników, wyzyskują ich ciężką pracę i płacą najniższą krajową, a sami spijają całą śmietankę.

I dokładnie te same schematy powielają się w tej książce. Spośród wszystkich ludzi sukcesu przedstawionych czytelnikowi w "Zawód: zwycięzca" odnalazłam takie postaci, których charyzma aż wylewała się ze stronic, zarażając swym nastawieniem. Ich otwarty umysł, kreatywność i oryginalne pomysły aż zapierają dech w piersiach. Mowa tu chociażby o młodej, ambitnej kobiecie Marissie Mayer (prezes Yahoo!), uznanej przez magazyn "Fortune" jako jedna z najbardziej wypływowych kobiet biznesu.

Duże zainteresowanie wzbudził we mnie wywiad z  profesorem Philipem Zimbardo - psychologiem społecznym- tym od eksperymentu więziennego (Studenci z Uniwersytetu Stanforda zostali podzieleni na dwie grupy -strażników i więźniów. Po pewnym czasie studenci grający rolę strażników tak bardzo się w nią wczuli, że zaczęli znęcać się nad studentami grającymi więźniów). Mądry życiowo, dojrzały emocjonalnie mężczyzna, opowiada jak być bohaterem w swoim życiu, co oznacza życie dla innych i czym dla każdego człowieka jest dobro i kłamstwo. Nawet dla tego wywiadu warto sięgnąć po tę książkę.

Wielkie załamanie nerwowe przeszłam podczas lektury wywiadu z niejakim James'em Goodnight'em, jednym z najbogatszych amerykanów. Takich właśnie prezesów i dyrektorów dotychczas spotykałam na swej drodze. Przykład?
Dziennikarz pyta go o dzieci. Goodnight odpowiada, że od najmłodszych lat uczył je czytać, dbał o ich edukację, wpajał, że wykształcenie jest najważniejsze dla młodego człowieka. Przed oczyma mignęły mi obrazki z życia jego pociech zawożonych z jednych zajęć dodatkowych na drugie, obarczonych wybujałymi wymaganiami i ambicjami bogatego i wpływowego ojca. Kolejne pytanie brzmi "A co dał Pan dzieciom oprócz edukacji?" Na co szanowny pan odpowiada "Boże nie wiem...wygodny dom, ubrania". Nie wspomina o ojcowskiej miłości, szacunku do innych ludzi, wsparciu emocjonalnym czy duchowym.

Książka wzbudzi zainteresowanie nie tylko ludzi sukcesu, pracujących w biznesie. Lwia część wywiadów pokazuje walkę zwykłych ludzi z kryzysem na rynku, ciężką pracą (niektórzy z nich zaczynali szorując toalety czy pracując w sieciach z żywnością fast food) i długą, krętą drogą jaką musieli przejść, aby liczyć się na tym niepewnym rynku. Polecam.

Za lekturę dziękuję Wydawnictwu Agora.

11.11.2013

"Czas Żniw" Samantha Shannon


Nigdy nie byłam fanką  literatury z gatunku paranormalnych, utopijnych i science-fiction. Dlatego też do tej książki podchodziłam z dystansem i ostrożnością. Kiedy przebrnęłam przez pierwsze kilkanaście stron, wiedziałam, że chcę przeczytać "Czas Żniw" jak najszybciej i już czekam na kolejne tomy.

Samantha Shannon to bez wątpienia obiecująca i bardzo młodziutka autorka, której debiut - "Czas Żniw" - jest na ustach miłośników literatury fantastycznej od całkiem niedawna. Co więcej, dziewczyna zbiera same pozytywne recenzje, a niektórzy twierdzą, że może powtórzyć sukces J. K. Rowling. Prawa do ekranizacji książki zostały już wykupione przez Imaginarium Studios. Czy faktycznie ten 7-tomowy cykl ma szansę na taki spektakularny sukces?

Przyjrzyjmy się bliżej fabule powieści. Mamy rok 2059. Świat już dawno przestał być miejscem przyjaznym zwykłym ludziom, a władzę przejęła obca rasa - ludzie obdarzeni paranormalnymi zdolnościami. Nastoletnia Paige jest jednym z najbardziej wybitnych jasnowidzów i już od 16 roku życia pracuje w tajnym Stowarzyszeniu. Co więcej, jest jednym z najważniejszych i najbardziej kompetentnych pracowników, którego ambicja, zdolności i przebojowość zdumiewa innych członków Stowarzyszenia. Jej praca owiana jest tajemnicą i nawet ojciec dziewczyny nie ma pojęcia czym zajmuje się jego córka. Jednak pewnego dnia wszystko wymyka się spod kontroli. Paige zostanie porwana i wywieziona do Oskfordu, gdzie zmuszona będzie podporządkować się niebezpiecznym Refaitom, łasym na jej talent. Rozpocznie się walka na śmierć i życie.

Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, dlatego łatwiej czytelnikowi poznać emocje towarzyszące Paige. Dzięki temu zabiegowi, czujemy pewnego rodzaju więź z dziewczyną i kibicujemy jej w każdej niebezpiecznej sytuacji. Nie obywa się także bez wątków miłosnych, a jakże! Paige przeżywa takie same emocjonalne huśtawki jak dzisiejsze nastolatki. Nie ma znaczenia, że akcja powieści dzieje się w 2059 roku. Pewne sprawy pozostają przecież niezmienne od pokoleń.

Świat opisany w książce jest przerażający, mroczny i niebezpieczny. Aby zrozumieć wszystkie zawiłości, autorka na początku książki umieściła szczegółowy opis kategorii jasnowidzenia oraz mapę Szeolu (kolonii karnej do której Paige została przydzielona). Na końcu książki znajduje się z kolei słowniczek wyjaśniający wszystkie niezrozumiałe pojęcia, takie jak złoty sznur, amarant czy rabdomancja.  Początkowo dość trudno się w tym połapać, jednak wraz z postępem czytania, wszystko staje się jasne.

Wielkie brawa należą się za styl oraz język powieści. Mimo młodego wieku, Samantha Shannon wykazuje się dużą dojrzałością pisarską, znakomicie buduje napięcie i dba o każdy szczegół. Kiedy czytałam "Czas Żniw" miałam wrażenie, że tekst jest "wypieszczony", dokładnie dopracowany, bez żadnego zbędnego słowa. Czy autorka utrzyma taki sam poziom w kolejnych tomach? Głęboko wierzę, że tak. Jeśli tak się stanie, będziemy mieli drugi bestsellerowy hit na miarę "Harrego Pottera".

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu SQN.

11.06.2013

"Wielki Gatsby z angielskim" M. Fihel, D. Jemielniak, G. Komerski


O "Wielkim Gatsbym" było ostatnio bardzo głośno. Dość dobry film z DiCaprio i melancholijna piosenka w wykonaniu Lany Del Rey  podbiły serca kinomanów na całym świecie. Za sprawą wydawnictwa Poltext możemy w oryginale przeczytać całe dzieło F. Scotta Fitzgeralda, bez zaglądania do słowników.

Pracuję z książką już ponad półtora miesiąca i nadal jej nie skończyłam. Materiału jest ogromna ilość i trzeba naszykować się na długie godziny nauki. Przyjemnej i efektywnej nauki języka angielskiego. Jak skonstruowana jest książka i jak wygląda nauka z nią?

W środku znajduje się 9 obszernych rozdziałów, a każdy z nich składa się z sekcji poświęconych:
-rozumieniu tekstu
-wyjaśnieniu pochodzenia zawartych we fragmentach słów i ogólnie słowotwórstwu
-gramatyce
-omówieniu aspektów historycznych i kulturalnych czytanego tekstu
-praktycznych ćwiczeń sprawdzających naszą wiedzę

Sekcja 1 to nic innego jak tekst "Wielkiego Gatsby'ego" w języku angielskim. Autorzy wyróżnili zielonymi polami trudniejsze słowa, podając ich tłumaczenie na marginesach. Nie ma się co oszukiwać. Nie jest to tekst, dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z językiem angielskim. Aby zrozumieć tekst i czerpać korzyści z tej książki, należy znać ten język co najmniej na poziomie B1-B2. Aby sprawdzić, czy dany fragment jest dla nas zrozumiały, pod każdym rozdziałem umieszczono kilka pytań kontrolnych (typu zamkniętego).


Druga sekcja poświęcona jest... słowom. Wszystkie zawiłości językowe wyjaśnione są w języku polskim. Dodatkowo czasami napotkać można wtrącenia historyczne. Pojawiają się wielkie i znane postaci mocno związane z fabułą książki. 

Rozumienie struktur gramatycznych zostaje dokładnie omówione w sekcji 3. Autorzy skupili się tutaj na wyjaśnieniu trudniejszych konstrukcji, które mogą sprawiać czytelnikom problemy. Podają także inne przykłady ich zastosowania, co znacznie ułatwia naukę. 

Strony poświęcone aspektom kulturalnym i historycznym (łącznie z postaciami historycznymi) omawianymi w książce umożliwiają lepsze zrozumienie treści tego kultowego dzieła. Dowiemy się między innymi czym była American Civil War oraz poznamy historię Rolls-Royce'a.

Ostatnia sekcja to oczywiście ćwiczenia praktyczne. Całą swoją wiedzą zdobytą podczas czytania, uczenia się gramatyki oraz  nowych słówek sprawdzamy za pomocą krzyżówek, prostych uzupełnianek i ćwiczeń typu "połącz w pary". Na końcu książki znajduje się słowniczek i klucz odpowiedzi.


Taka nauka, przynajmniej mnie, sprawia dużo radości. Jest znacznie ciekawsza niż typowe wkuwanie słówek, rozwiązywanie zadań gramatycznych czy siedzenie na lekcji grupowej. Dzięki samodzielnej pracy z książką można samemu narzucić sobie tempo. Ja założyłam, że uda przerobić mi się książkę w 9 tygodni, tzn. jeden rozdział na tydzień.  Mam nadzieję, że za 3 - 4 tygodnie będę mogła dumnie powiedzieć, iż przeczytałam klasykę w oryginale, a przy okazji poznałam setki nowych słówek, konstrukcji gramatycznych i poznałam lepiej historię i kulturę USA.

Oby więcej takich książek na naszym rynku. Polecam!

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Poltext.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...